Jeszcze tego samego dnia Harry, Ron i Hermiona musieli udać się na lekcję astronomii o północy. Ron był zły, bo nie dość, że Hermiona spotyka się z Krumem, to jeszcze Natalie dała mu się omotać i chodzi z nim i Iwanowem na treningi. Korzystając z tego, że profesor na nich nie zwraca uwagi, postanowił opowiedzieć im o nocy, podczas której spotkał Moody'ego i pożyczył mu mapę. Po powrocie do wieży Gryffindoru wysłał list do Syriusza opisujący osobliwe wydarzenia, a odpowiedź nadeszła już następnego dnia. Syriusz kazał Harry'emu podać datę najbliższej wyprawy do Hogsmeade.
Harry, Ron i Hermiona spędzali razem godziny na szukaniu jakichś informacji dotyczących jeziora przy Hogwarcie. Pewnego popołudnia Natalie zastała ich w bibliotece z dobrymi wiadomościami.
- Mogę opowiedzieć ci o mnóstwie zwierząt podwodnych, jakie możesz spotkać podczas zadania lub dać ci notatki, żebyś o nich poczytał. Do tego mam pomysł na to, co mógłbyś wykorzystać, żeby wytrzymać godzinę pod wodą.
- Natalie, jesteś wielka! - powiedział Harry półgłosem, widząc, że pani Pince się zbliża.
Krukonka popatrzyła na siebie i zapytała wystraszona:
- Co, że przytyłam?!
Ron ledwo się powstrzymał, żeby ryknąć ze śmiechu. Wyprowadzili go z biblioteki, zanim zrobiła to pani bibliotekarka. Przyjaciele usiedli na jednej z ławek i Natalie zaczęła omawiać po kolei każde ewentualne stworzenie, jakie może czyhać na zawodników. Nagle przyszedł do nich Oliver Wood i Cormac McLaggen.
- Ron, Hermiona, macie iść z nami do gabinetu profesor McGonagall. - oświadczył Oliver.
- My nic nie przeskrobaliśmy! - zawołał Ron.
- Nie wiem, to nie nasza sprawa, profesor kazała was przyprowadzić i tyle.
- Chodź, Ron, nie marudź. - Hermiona wstała i ruszyła za chłopakami.
Ron dogonił ich i pozostawili dwójkę przyjaciół samych.
- Coś się stało? - zapytała go.
- Nie mam pojęcia... Kontynuujmy, bo jutro mam zadanie, a kompletnie się nie przygotowałem.
Harry po długim wykładzie Natalie i nieco krótszych poszukiwaniach w bibliotece, wrócił do wieży Gryffindoru z naręczem książek i zabrał się za czytanie tego, czego nie zdążyła mu dopowiedzieć przyjaciółka. Zorientował się, że jest sam, a Rona i Hermiony nie ma nigdzie w pobliżu. Przeszukiwał księgi w ciszy, a po północy przypomniał sobie, że przecież nie dowiedział się od Natalie co ma zrobić, żeby wytrzymać pod wodą przez godzinę. Nie chciał jej budzić, więc zabrał pelerynę-niewidkę i pomaszerował do biblioteki. Wertował kolejne księgi w znużeniu aż w końcu zasnął.
- Harry Potter musi wstać! - ktoś zaskrzeczał mu nad uchem.
Uniósł głowę i zobaczył Zgredka.
- Harry Potter ma zadanie za dziesięć minut! Musi pędzić nad jezioro i to już!
- Nie mam niczego, żeby móc oddychać pod wodą! - zawołał przerażony. Na próżno siedział przez całą noc nad książkami, bo nie zyskał w końcu podstawowej wiedzy o tym, co ma zrobić, żeby w ogóle stanąć twarzą w twarz ze zmorami w wodzie.
- Ma! Harry'ego Pottera przyjaciółka z domu Kruka kazała dać to. - wręczył mu jakieś zielone listki. - Skrzeloziele. Musi to zjeść przed wejściem do wody i to tyle, zadziała. Powodzenia!
- Dziękuję, Zgredku! - Harry wstał od stolika i wybiegł z biblioteki, wołając: - Przekaż jej również podziękowania!
- Tak jest, sir!
Bliźniacy chodzili przed wejściem na pomost krzycząc "Przyjmujemy zakłady!", co spotkało się z dezaprobatą ich siostry, Ginny. Gryfonka stanęła gdzieś ze swoimi rówieśnikami oczekując na rozpoczęcie. Natalie wraz z Luną czekała na pomoście pomiędzy Gryffindorem, a Slytherinem. Ślizgoni przepowiadali, że Potter na pewno stchórzy i nawet nie wejdzie do wody.
- Myślicie, że mają rację? - zapytał Neville z przejęciem. - Nie ma go.
- Na pewno przyjdzie. - powiedziała Luna. - Mam rację? - zwróciła się do Natalie.
- Słucham? Ach, tak. Przyjdzie. - przytaknęła.
Była bardzo zdenerwowana, bo nie wiedziała, czy Zgredek zdążył mu dać Skrzeloziele. Bliźniacy w końcu stanęli przy nich ze skrzykną, do której zbierali fanty na zakłady. Byli już gotowi wszyscy, tylko nie Harry. Ludo Bagman wypytywał o niego, bo chciał już zaczynać.
- Trzęsiesz się, a to nie ty stoisz tu w stroju kąpielowym, tylko reprezentanci. - powiedział George nad uchem ścigającej Krukonów.
- Jego wciąż tu nie ma... - wymamrotała. - Widzieliście go może? Błagam, powiedzcie, że tak!
Potrząsnęli głowami przecząco.
- Ani jego, ani pozostałej dwójcy.
- Świetnie... - mruknęła i schowała twarz w dłoniach. Miała wrażenie, że zaraz zwymiotuje z nerwów.
Bliźniacy położyli jej ręce na ramionach.
- Spokojnie! - zawołał George.
- Na pewno nie był tu pierwszy i nie wpadł do wody. - zapewnił Fred.
Zgredek przybiegł na pomost i stanął przed Natalie. Drżał na całym ciele, albowiem miał na sobie jedynie podziurawioną szatę, skórzane rękawiczki od Hagrida i cienkie, materiałowe buciki.
- Sir Harry Potter kazał podziękować madame Natalie White! - powiedział kłaniając się przed nią.
- Dziękuję ci bardzo, Zgredku. Chciałbyś zostać tutaj i popatrzeć? - zapytała.
- Zgredek chciałby, ale nie ma wiele czasu! Zgredek musi zaraz wracać do zamku, za dziesięć minut najdalej!
- To przynajmniej zobacz początek. - odparła i zdjęła z ramion swój płaszcz, żeby okryć nim skrzata.
- Zgredek nie! Zgredek nie może pozwolić, żeby pani marzła! - zaskrzeczał.
- Zgredek musi pozwolić.
Potrząsnął głową energicznie i zdjął płaszcz, wyciągając do niej ręce w górę.
- Wcale nie jest mi zimno. - skłamała. - No dalej, Harry się ucieszy, jeśli cię tu zobaczy.
Bliźniacy odkaszlnęli znacząco na jej kłamstwo. Skrzat uśmiechnął się do niej i podziękował. Chwyciła go za rękę i uświadomiła sobie, że dopiero jemu musi być naprawdę zimno. Palce miał tak lodowate, że aż zesztywniałe. Zrobiło jej się go bardzo szkoda. Poczuła, że któryś z bliźniaków narzucił jej swoją kurtkę na ramiona. Odwróciła się i podziękowała, choć z nerwów nawet nie wiedziała już, czy był to Fred czy George.
Harry dobiegł wreszcie nad jezioro. Ledwo zdążył, ale jednak udało mu się. Ludo Bagman przedstawił zasady i gdy rozległ się gwizdek, wszyscy zaczerpnęli pomocy do życia pod wodą. Harry wskoczył do wody po połknięciu Skrzeloziela i zobaczył, że oprócz skrzeli, miał błony między palcami i śliską, łuskowatą skórę. Ujrzał gdzieś jeszcze Kruma, który wyglądał jak pół-człowiek, pół-rekin. Zanurkował głębiej w toń jeziora i zaczął przeszukiwać je w celu odnalezienia "tego czegoś, czego mu brakuje". Już na samym początku zaatakowały go harpie. W tym czasie Zgredek zajrzał jeszcze przez pomost w głębię wody, oddał płaszcz Krukonce i zaczął jej dziękować. Uspokoiła go mówiąc, że była mu to wdzięczna za to, że wyrwała go z pracy i kazała wykonać coś za nią. Oddała kurtkę bliźniakowi i założyła swój płaszcz. Zobaczyła, że Neville był bardzo blady. Kiedy zapytała go czy wszystko w porządku, odpowiedział, że tak, ale przeraził go fakt, że tyle czasu siedzą tam pod wodą i nie słychać zupełnie niczego.
Gdy Harry uporał się z harpiami, trafił na druzgotki i kilka innych potworów, o jakich pouczała go Natalie. Po długiej wędrówce w spokoju, trafił na "wioskę" trytonów i odnalazł swą zgubę. Do czterech posągów zostali przywiązani Ron, Hermiona, Cho i siostra Fleur, Gabrielle. Gryfon podpłynął do Rona i go uwolnił, wypływając z nim na powierzchnię, a zaraz za nim pojawił się Cedrik z Cho. Gryfoni wyłowili Rona i chcieli już witać Harry'ego oklaskami, a ten zginął znowu pod wodą.
Gryfoni otoczyli Rona, a Krukoni Cho. W końcu pojawił się też Wiktor Krum z Hermioną. Nigdzie nie było widać jednak Fleur. Harry również nie zauważył jej pod wodą, więc uwolnił jej siostrę z obawy, że zostanie tam na zawsze. Spotkał się z trudnościami przy wypłynięciu, ale gdy mu się to udało, przyjaciele od razu wyłowili go z wody i przywitali wiwatami.
Fleur wyglądała jakby dostała ataku histerii. Wyrywała się madame Maxime, krzycząc:
- Moi Gabrielle! Szy oni żyje? Szy oni raniony?! Gabrielle!
W końcu wyrwała się dyrektorce i podbiegła do siostry. Utuliła ją mocno.
- To byli druzgotki! Atakowali mi! Pardon! - wyjaśniła. Zobaczyła wtedy Harry'ego i podbiegła do niego. - 'Arry! Tak dzielni, 'Arry, merci! Merci beaucoup! - ucałowała go w policzek i w czoło, a następnie zwróciła się do Rona. - I ty! Pomogli wyjąć z wody Gabrielle! Merci beaucoup! - ucałowała go w policzek i wróciła do siostry.
- Mamy już wyniki drugiego zadania! - zawołał Ludo Bagman.
Wszyscy ucichli i wypchnęli reprezentantów na przód.
- Drugie zadanie wygrali panowie Potter, Diggory i Krum! Pan Potter otrzymuje dodatkowe punkty za uratowanie dwóch osób! Z trzecim zadaniem spotkamy się już dwudziestego czwartego czerwca! Gratulacje i powodzenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz